2022-03-22 — jest taki samotny dzień

A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój

... nagle ptaki budzą mnie, tłukąc się do okien.

Czuję, jakbym się obudziła, wynurzyła wreszcie spod wody; była w stanie wreszcie pomyśleć. Cały ten czas zastanawiałam się, czy ona wie, że jesteśmy gdzieś pod wodą, zawieszone w przestrzeni, bez żadnego celu, dążące jedynie do destrukcji. Ja dążyłam do destrukcji samej siebie i wszystkiego dookoła. Ta chęć niszczenia wszystkiego, podburzania, naruszania, podkopywania jest we mnie od kiedy pamiętam, po raz kolejny nie byłam w stanie jej się oprzeć ani zatrzymać w porę. A wreszcie chciałabym się jej pozbyć; raz na dobrze jeśli to możliwe, albo chociaż sprawić, że nie będzie tak uciążliwa.

Nie jestem w stanie kontrolować też mojej dysocjacji i jestem przerażona tym, co zaszło, kiedy doprowadziłam się na skraj, kiedy widzę, co potrafię zrobić bez żadnej myśli, bez zastanowienia się nad konsekwencjami i rozważenia emocji innych ludzi. Powtarzałam w kółko, że konsekwencje nie istnieją i myliłam się tak bardzo, chociaż wiedziałam że to nieprawda wypowiadając te słowa za każdym razem. Poziom deluzji do jakiego doszło ciągle mnie przeraża i nie potrafię zrozumieć co zrobiłam, w dalszym ciągu to do mnie nie dociera do końca. Dociera za to do mnie wina, przyszła praktycznie od razu kiedy dokonałam splitu i zobaczyłam kim byłam ostatnie miesiące. W głowie rozbrzmiewają mi jej słowa, że byłam sztuczna - wiem o tym, nie potrafiłam tego zobaczyć wtedy. Wmówiłam sobie że zmieniam się w dawną siebie, ale to nawet nie byłam ja. Wszystko co zaszło żenuje mnie jak nic w życiu. Próbuję przywołać wspomnienia z tego czasu i zaczynają się automatycznie blokować w mojej głowie, zachodzi jakaś autocenzura, bo nie mogę pomyślec o tym bez zażenowania i wstydu.

Czuję, że powoli się oddysocjowuję i spływa to wszystko na mnie bardzo powoli i zaczynam wreszcie odczuwać konsekwencje. Dostaję paranoi i jedyna myśl w mojej głowie to to, że chcę żeby wróciła, błagam. Wierzę w jej słowa przed wyjazdem, ale wszystko może się zmienić i powinna też w jakiś sposób być odrębną osobą ode mnie - naprawdę miałam to na myśli, kiedy tak mówiłam w moim insane stanie. Równocześnie nie wyobrażam sobie życia bez niej; pierwszy raz w życiu mam myśli samobójcze i są niesamowicie natrętne. Ciągle próbuję się przygotować na najgorsze i jestem pewna że tego nie przeżyję. Zawsze mówiłam że jedyną osobą, która może mnie zniszczyć jestem ja i naprawdę to zrobiłam.